PBF
Francine Idra Shafiq-Crouch - Wersja do druku

+- PBF (https://pbf.pinkbeandev.com)
+-- Dział: Mortis (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Postacie (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=10)
+---- Dział: Karty Postaci (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=16)
+----- Dział: Dorośli (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=19)
+----- Wątek: Francine Idra Shafiq-Crouch (/showthread.php?tid=28)



Francine Idra Shafiq-Crouch - Frankie Crouch - 14-08-2022

Dane podstawowe

Imię: Francine Idra "Frankie"
Nazwisko: Crouch
Czystość krwi: Czysta
Status majątkowy: Bogaty czystokrwisty
Stan cywilny: Zamężna, Albert Crouch
Ród i gałąź: Shafiq, boczna gałąź
Nazwiska rodziców: Dermont Shafiq, Rheta Travers-Shafiq
Data urodzenia: 13 maja 1910
Wizerunek: Carey Mulligan
Ukończona szkoła: Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Slytherin
Miejsce pracy: Brak
Posada: Brak
Różdżka: Pióro z ogona feniksa, dereń, 9 cali, elastyczna. Mała, choć dość szeroka i trudna do złamania dzięki swojej elastyczności różdżka, która już nie jedno przeszła i da się to zauważyć, kiedy się na nią patrzy. Jest zrobiona z nieco ciemniejszego drewna z wyraźnie wystającymi sękami, a zakończenie rękojeści jest spiłowane na płasko, lekko pod kątem. Różdżka sama chętnie dodaje do zaklęć efekty dźwiękowe wedle własnego uznania.
Koledzy często śmieją się, że jej różdżka jest kompaktowa jak i ona sama, Frankie natomiast odwdzięcza się pytaniem o to, czy ich różdżki są takie długie, bo muszą sobie coś nimi rekompensować.
Bogin: Bufiasta, falbaniasta suknia balowa zawieszona na dziecinnym łóżeczku.
Ain Eingarp: Sama nie może się zdecydować do końca - raz widzi oczyma wyobraźni siebie w roli komentatora sportowego, raz trenera drużyny narodowej, w obu przypadkach ma jednak na koncie całe mnóstwo zwycięstw i wyróżnień z zakończonej kariery sportowej.
Zapach amortencji: Boisko podczas porannej rozgrzewki, wyprawiona skóra, dym z ogniska, pieczone jabłka.

Wygląd postaci:
Niska, bo sięgająca zaledwie stu sześćdziesięciu pięciu centymetrów wzrostu młoda kobieta. Wysportowana, o energicznych ruchach i sprężystym, nieco zabawnie podskakującym kroku. Dużo trenuje, jest więc silniejsza i sprawniejsza, niż można by się było spodziewać po tak niewielkiej gabarytowo istocie.
Włosy ma oryginalnie koloru ciemno blond, lekko falowane, ale odkąd skończyła szkołę często zmienia ich tak barwę i fakturę, jak również długość przy pomocy zaklęć. Najchętniej i zarazem najczęściej nosi jednak krótką, prostą i wygodną przy treningach fryzurę.
Ma drobną, okrągłą i prawie dziecięco wykrojoną twarz, co sprawia, że ludzie często biorą ją za młodszą, niż w rzeczywistości jest. Spod przykrywającej często jej czoło grzywki spoglądają na świat ciekawskie oczy w kolorze jasnego brązu, zmieniające się w zabawne szparki, kiedy Frankie szeroko się uśmiechnie.
Ma nadspodziewanie silne i niezbyt zadbane dłonie z króciutko obciętymi paznokciami. Nie lubi nosić makijażu, uważa to za zbędny wysiłek i podejmuje się go tylko, kiedy chce sprawić przyjemność rodzinie.
Ma kilka blizn, w tym jedną przecinającą lewą brew - krótką i bladą, częściowo zasłoniętą grzywką. Na jej ciele często pojawiają się też otarcia, siniaki i innego rodzaju "pamiątki" po meczach. Naturalnie ma dość jasną cerę ze skłonnością do rumieńców, ale często też bywa opalona, przez co w okolicach nosa, policzków i ramion pojawiają się jej piegi. Czasem opalenizna na jej twarzy przyjmuje śmieszny wzór gogli, które nosi podczas treningów, przez co zdarza się jej być nazywaną szopem praczem.
Wydaje się, że ma dwie osobne szafy na różne okazje - zgodnie ze złożoną matce obietnicą w domu i wśród znajomych rodziny pojawia się jedynie w ślicznych, tradycyjnie długich sukienkach w kwiatowe wzory, natomiast wśród kolegów z drużyny i osób spoza wymienionego wcześniej kręgu nosi się prawie po męsku, ku zgorszeniu starszych czarownic wkłada spodnie, koszule i dumnie reprezentuje Ligę.


Informacje biograficzne

1. Jaka atmosfera panowała w domu rodzinnym twojej postaci i jak to na nią wpłynęło? W jakim otoczeniu dorastała?


Fran zawsze czuła się "czymś pomiędzy" starszym bratem a młodszą siostrą, Aurorą. Z drugiej strony zawsze też darzyła tą dwójkę większym przywiązaniem, niż ich rodziców, z którymi często miała na pieńku z uwagi na swoje liczne dziwactwa, które tamci nie zawsze chcieli zaakceptować. Ostatecznie wypracowali pewien kompromis, ale Frankie do dziś nie czuje się w rodzinnym domu do końca "na miejscu" i wracając tam sporo rzeczy udaje, dla świętego spokoju.

2. Jak spędziła lata szkolne? Miała wielu przyjaciół, skupiała się na nauce, dokuczała innym uczniom, była ulubieńcem jakiegoś profesora?


Dobrze wspomina szkolne lata i kumpli z domu. Jako, że przyjaźniła się prawie wyłącznie z chłopcami, w dodatku ze Slytherinu, nie obyło się bez dokuczania innym od czasu do czasu, ale kto by się tym przejmował, prawda? Jej ulubionym przedmiotem szkolnym od zawsze i na zawsze było latanie - kiedy tylko dostała szansę, zgłosiła się do drużyny i nie opuściła ani jednego meczu aż do końca siódmej klasy.

3. Czy jest rozpoznawalna w jakichś kręgach? Zrobiła coś, by zaskarbić sobie szacunek lub strach innych?


Już od czasów szkolnych była osobą dość rozpoznawalną - najpierw przez szlachecką krew i starszego brata, a później swoje zamiłowanie do quidditcha i niecodzienny sposób zachowania. Po szkole została zauważona przez trenera Harpii z Holyhead i kilka lat grała w drużynie, najpierw na stanowisku pałkarza, później ścigającego. Latem 1934 roku zainteresowała się nią drużyna narodowa i ostatecznie, pomimo płci, udało się jej zapracować na wstąpienie do stałego składu, można więc śmiało powiedzieć, że doskonale zna ją każdy prawdziwy fan quidditcha.

4. Jakie były zdarzenia, które wykreowały jej charakter, zdefiniowały styl życia? Jest tradycjonalistą czy płynie z prądem nowości?


Od zawsze ogromnym autorytetem był dla niej starszy brat, co w dużej mierze wpłynęło na sposób, w jaki Frankie postrzegała świat. Kiedy inne dziewczynki bawiły się lalkami i uczyły wyszywać, ona biegała z kolegami po ogrodzie, podciągając za wysoko obszarpany brzeg sukienki, wspinając się na drzewa i wskakując w kałuże błota, za co nie raz dostała burę od matki. Z biegiem czasu nauczyła się udawać wiele rzeczy, wiele zachowań, ale w środku zawsze czuła, że nie pasuje do wizerunku szlachetnie urodzonej panny, a może po prostu  - panny w ogóle. Punktem zwrotnym w jej życiu były pierwsze zajęcia z latania na miotle, jakie miała okazję odbyć w Hogwarcie. Później poszło już z górki: wybłagiwanie brata, żeby zabierał ją ze sobą na mecze, pomimo niezachwyconych min rodziców, dostanie się do drużyny szkolnej i wojna o akceptację wybranej przez nią ścieżki kariery, niezależnie od tego jak bardzo ona "nie przystoi".

5. Twoja postać jest zwolennikiem Skorowidzu Czystości Krwi, staje murem za mugolami, czy pozostaje neutralna? Osadź ją w aktualnej sytuacji politycznej.


Została wychowana w rodzinie szczycącej się czystością krwi, a później uczyła się w Slytherinie, zawsze więc naturalnym wydawał się jej taki podział społeczeństwa. Nie popiera wybijania mugolaków z racji samego faktu posiadania przez nich szlamowatej krwi, ale z własnego wyboru nie nawiązuje z nimi raczej żadnych bliższych interakcji.



Pierwszym co zrobiła po wejściu do pokoju i zatrzaśnięciu za sobą drzwi, było ściągnięcie obrzydliwie niewygodnych butów, które zaraz mało delikatnie potraktowane, pofrunęły w kąt pomieszczenia. Kto w ogóle wymyślił, żeby nosić coś takiego, w dodatku na przyjęcia? Nie, żeby Fran lubiła tańczyć jakoś szalenie bardzo, ale taniec w takim obuwiu i jeszcze długiej do ziemi kiecy zakrawał na jakiś ponury żart. Nie miała jednak za bardzo wyjścia - rodzice się uparli, że musi "wyglądać" podczas tej ich nieszczęsnej imprezy i nie miała nic do gadania w tym temacie. Znaczy - mogłaby się kłócić, jasne. Może nawet udałoby się wykręcić z zabawy w ogóle, kto wie? Nie chciała nadwyrężać ich cierpliwości. Jeśli mieli zgodzić się na jej przeniesienie do nowej drużyny, musieli być w możliwie dobrym nastroju, więc wysiliła się trochę i nawet zmusiła do kilku uśmiechów podczas przyjęcia! A warto zaznaczyć, że nie było to zadanie łatwe, szczególnie kiedy wzięło się poprawkę na tego nadmiernie zainteresowanego jej osobą dziada, przed którym chowała się przez cały wieczór, byle tylko nie musieć tańczyć i znosić obleśnych uśmieszków posyłanych w jej kierunku. Gdyby miała ze sobą swoją pał... Nie, nie! Obiecała ojcu, że będzie zachowywać się jak dama. Nawet nie napluła znienawidzonej ciotce do kieliszka, na litość! Powinni jej dać medal, czy coś.
Z rozpędu padła plecami na łóżko, aż biedny mebel skrzypnął cicho i smętnie pod niespodziewanym ciężarem, a ona westchnęła, zrezygnowana.
- A żeby was wszystkich smocza ospa, kurwie. - mruknęła sama do siebie, zamknęła oczy i złapawszy leżącą obok poduszkę, założyła ją sobie na głowę, zasłaniając twarz.