Subject İnformation
Author Irysek Replies 105
Share Views 1
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
IrysekI wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]

Do bycia przerażającym jak Corviknight Lance musiałby jeszcze trochę urosnąć. I dorobić się ogromnych skrzydeł. I pewnie dzioba, którym mógłby zrobić jakąś porządną krzywdę. Na całe szczęście brak tych części ciała działał w tej chwili jedynie na jego korzyść. Pokemon jeszcze przez chwilę się wahał, ale gdy ręka z chrupkim przysunęła się jeszcze bardziej, złapał smakołyk w łapki i zaczął jeść, niepewnie spoglądając jeszcze na Lance'a i jego koleżankę. Może mimo wszystko nie wyglądali na tak przerażających? Z drugiej strony nadal trzeba było ich obserwować – nie wiadomo, co mogło im wpaść do głowy! Tak przynajmniej wynikało z rozumowania Bunnelby, który wciskając sobie chrupka do ust nie spuszczał czerwonych oczu z towarzyszących mu ludzi.

Odpowiedz
Lance aktualnie nie planował ani rosnąć, ani tym bardziej ewoluować w bardziej skrzydlatą, dziobatą formę. Jego nos był wystarczająco spiczasty i bez podobnych zabiegów, wielkie dzięki!
Zając zaczął przeżuwać chrupkę, a chłopak obserwował go przez chwilę bez słowa, nim wyciągnął drugą i podsunął mu ją bliżej łapek, zostawiając na trawie. Poczekał jeszcze chwilę, nim spróbował wyciągnąć rękę do zwierzaka, by pogłaskać go po łebku delikatnie. Po cichu liczył na to, że Bunnelby zareaguje pozytywnie na jego przymiarki do zadzierzgnięcia przyjaźni między nimi i nie będzie trzeba zmuszać go za bardzo do podróżowania z ich małą drużyną.
Ostatecznie zdecydował się poturlać Pokeballa w stronę stworka po ziemi, zamiast rzucać, by nie spłoszyć go przy okazji za bardzo.
Odpowiedz

Bunnelby z coraz większą ufnością wcinał chrupka, wyciągając łapczywie łapki po drugiego. Wciąż jednak nie spuszczał oczu z Lance'a, jak na ostrożnego Pokemona przystało. Wydawał się jednak zdecydowanie mniej przerażony niż jeszcze kilka chwil temu. Wyciągnięta w jego stronę ręka została w pierwszej chwili zignorowana i dopiero, gdy stworzenie poczuło dotyk na swojej głowie można było wyczuć, że ponownie się spięło. Nastroszone uszy mogłyby świadczyć, że zaraz ucieknie, ale nic takiego się nie stało. Po pierwszej chwili zaskoczenia Bunnelby powrócił do jedzenia chrupka pozostawionego mu na ziemi nie robiąc sobie za dużo z faktu, że ludzka ręka spoczęła na jego łebku. Z pewnością nie spodziewał się jednak tego, że już chwilę później poleciał w jego stronę PokeBall.


Żeby złapać pokemona musisz rzucić 5 lub wyżej.
Kod:
[roll=d20]
Odpowiedz
Powiedzieć, że Pokeball "poleciał" w stronę zwierzaka to jednak nieco dużo. Co najwyżej potoczył się leniwie. Lance nie był dobry w rzucaniu przedmiotów do celu z dużą siłą nawet, kiedy się starał, a co dopiero teraz. Mimo to naprawdę miał nadzieję, że uda mu się złapać Bunnelby. W końcu co dwa złapane Pokemony to nie jeden, a z trzema Pokemonami można już nawet co nieco zawojować w kwestiach pięcia się po szczeblach drabiny trenerskiego sukcesu! Tja, drużyna marzeń - jaszczurka, nietoperz i królik. Klękajcie narody, nowy mistrz ligi nadchodzi!


Rzut kością d20:
13
Odpowiedz

PokeBall poturlał się w stronę Pokemona, by ostatecznie wciągnąć go w swoje wnętrze. Kula kręciła się jeszcze przez chwilę, zostawiając Lance'a i Reinę, która przyglądała się wszystkiemu zza pleców kolegi, w całkowitym napięciu. Gdy było już po wszystkim, dziewczyna westchnęła cicho i pokręciła głową.


[Obrazek: 659.png]
Bunnelby ✦ [Obrazek: male.gif]
Lvl. 1 (0%)
☆☆☆☆☆☆
[Obrazek: normal.gif]
0.4 m | 4.0 kg
Natura: Cichy
Ability: Huge Power
Ataki: Mud Slap, Leer, Rollout ★

Bunnelby, pokemon zając. Jest bardzo wrażliwy na dźwięki – odgłos skrzydeł Corviknight'a sprawia, że natychmiast zaczyna kopać kryjówkę w ziemi. Jest świetnym kopaczem, tworzy nory o głębokości do 33 stóp. Używa do tego swoich uszu.


– Jak to się dzieje, że łapiesz je tak łatwo, co? Masz w sobie krew zaklinaczy Pokemonów, o czym mi nie raczyłeś wcześniej powiedzieć? – Zapytała, klepiąc przyjaciela po ramieniu. Miała coś jeszcze dodać, gdy do ich uszu dotarł cichy szum... Który w mgnieniu oka się nasilił i prawie od razu byli w stanie zrozumieć, co oznaczał. Przez korony drzew zaczął przedostawać się zimny deszcz, opadający na ich głowy dość pospiesznie.

Odpowiedz
Lance nie zdążył nawet nacieszyć się swoją nową zdobyczą, poczytać o króliku w Pokedexie, czy nawet podroczyć się z Reiną, nim deszcz postanowił ostudzić jego trenerski zapał.
Chłopak przeklął pod nosem cicho, wcisnął Pokeballa do kieszeni i mało skutecznie próbując osłonić łeb przed cieknącą nań wodą, machnął na swoją towarzyszkę i jaszczura. Trzeba było znaleźć jakieś schronienie, albo chociaż kępę drzew o gęstszych koronach, żeby nie skończyli jak zmokłe kury.
- Oczywiście, to nie byłby Galar bez deszczu. - skomentował zgryźliwie. Jak to się działo, że mieli takiego pecha na tej nieszczęsnej wyprawie? Może jednak mimo wszystko nie dane mu było zostać znanym trenerem Pokemonów? Los rzucał mu pod nogi kłodę za kłodą, a lejący się pod kołnierz deszcz nie napawał optymizmem.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości