Cecille siedziała nieruchomo w fotelu z przymkniętymi oczami, prawie pogrążona we śnie. Nadal nie była przyzwyczajona do tego miejsca – zdecydowanie większego i ładniejszego od jej poprzedniego mieszkanka nad herbaciarnią. Jeszcze bardziej nie przywykła do tego, że w domu tym była już mała, urodzona niecałe dwa tygodnie temu istotka, która zdecydowanie nie była łatwa w obyciu. Już od samego początku wiadomo było, że temperament odziedziczyła po niej i, niestety, nie dało się z tym nic zrobić. Teraz miała jednak chwilę spokoju, gdy dziecko spało spokojnie w swoim pokoiku. Co z tego, skoro bała się ruszyć, żeby skrzypnięcie podłogi nie obudziło małej Dolores? Do czego doprowadziło ją jej własne życie?! Inigo nadal nie wrócił z pracy, co sprawiało, że wszystko było na jej głowie. Nie marzyła o niczym innym, jak powrót chociażby na kilka godzin do herbaciarni, ostatecznie jednak nie mogła zostawiać malucha na zbyt długo. Przynajmniej jeszcze przez kilka tygodni. Bądź miesięcy. Cecille sama w sumie nie wiedziała jak długo.
| Subject İnformation |
Domowe pielesze | Cecille & Inigo
