Lance wypuścił wstrzymywany od nie wiadomo kiedy oddech z ulgą, usłyszawszy, że znaleziony przed jaskinią Zubat ma się lepiej i nic nie zagraża już jego życiu. Dobrze, że przynajmniej jedną rzecz udało się im załatwić z sukcesem.
Chwila, chwila, czy siostra Joy nie powiedziała właśnie, że to nietoperz-dziewczyna? Chłopak uniósł lekko brwi, na moment pogrążony we własnych myślach. Pewnie dlatego miała taki dziwny kolor, teraz wszystko się zgadzało!
- Mogę zabrać też mojego Zubata? - wtrącił, także przygotowując się do pójścia za kobietami.
- To on pomógł ją znaleźć i sprowadzić pomoc, ucieszą się na swój widok. - dodał w ramach wyjaśnienia, by pielęgniarka nie sądziła, że próbuje przemycić do sali weterynaryjnej losowego Pokemona dla własnego widzimisię.
Chwila, chwila, czy siostra Joy nie powiedziała właśnie, że to nietoperz-dziewczyna? Chłopak uniósł lekko brwi, na moment pogrążony we własnych myślach. Pewnie dlatego miała taki dziwny kolor, teraz wszystko się zgadzało!
- Mogę zabrać też mojego Zubata? - wtrącił, także przygotowując się do pójścia za kobietami.
- To on pomógł ją znaleźć i sprowadzić pomoc, ucieszą się na swój widok. - dodał w ramach wyjaśnienia, by pielęgniarka nie sądziła, że próbuje przemycić do sali weterynaryjnej losowego Pokemona dla własnego widzimisię.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]
