Kolejne dni mijały, a Lance miał przynajmniej więcej czasu, by dojść do pełnego przekonania co do tego, że faktycznie chce wyruszać w podróż. Więcej - nie tyle tylko, że chce, ale już zwyczajnie musi. Siedzenie w mieście na tyłku dawało mu się we znaki coraz bardziej i z wyraźną ulgą przyszło mu odetchnąć, kiedy ponownie stanęli na route 7. Czy niecierpliwość ta związana była w jakimś stopniu z informacją, jakoby starszy brat Ainscrofta miał pojawić się w Hammerlocke niebawem? Niewykluczone.
W końcu mały nietoperz wrócił jednak do zdrowia i można było ruszać na szlak. Lance chciał skorzystać z okazji jak najszybciej i nawet sam, z własnej woli, zaczął narzucać szybsze tempo marszu. Chory był, czy jak?
- Ciężko byłoby łapać nowe Pokemony, gdybyśmy po każdych dwóch kilometrach trasy musieli robić prawie tygodniową przerwę. - skomentował kwaśno. Ratowanie Pokemonów swoją drogą, ale oni przecież mieli plany!
W końcu mały nietoperz wrócił jednak do zdrowia i można było ruszać na szlak. Lance chciał skorzystać z okazji jak najszybciej i nawet sam, z własnej woli, zaczął narzucać szybsze tempo marszu. Chory był, czy jak?
- Ciężko byłoby łapać nowe Pokemony, gdybyśmy po każdych dwóch kilometrach trasy musieli robić prawie tygodniową przerwę. - skomentował kwaśno. Ratowanie Pokemonów swoją drogą, ale oni przecież mieli plany!
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]
