Larrain już planował się odezwać, być może nawet poprzeć kandydaturę trochę wypłoszowatego, ale przynajmniej sumiennego belfra, kiedy do pomieszczenia jak huragan wpadła stażystka Doroszenko, przerywając mu procesy myślowe. Słychać ją było już od połowy korytarza, a jednak jakimś cudem ona też zdołała wysłuchać, co też działo się w pokoju nauczycielskim - to się nazywa talent!
Przynajmniej Ignacy nie był jedyną osobą po spożyciu tego dnia w pracy.
- Talent jasnowidzenia, co? - uśmiechnął się do roztrzepanej dziewczyny, butem pomagając jej odsunąć sobie krzesło tak, żeby nie wywaliła się przy okazji pod stół. Nie była pod tym względem taką kaleką jak niektórzy obecni, ale kto wie ile procentów pływało w jej krwi aktualnie? Później zapyta ją i kolegów, czy nie chcą wpaść na kilka szotów do skrzydła wieczorem.
- Jak dla mnie całkiem rozsądny plan, ręce i nogi ma. - odpowiedział w kwestii wybierania wicedyrektora. Niech będzie i ten, przynajmniej wiadomo, że się szkołą przejmuje i świata poza nią nie widzi.
Przynajmniej Ignacy nie był jedyną osobą po spożyciu tego dnia w pracy.
- Talent jasnowidzenia, co? - uśmiechnął się do roztrzepanej dziewczyny, butem pomagając jej odsunąć sobie krzesło tak, żeby nie wywaliła się przy okazji pod stół. Nie była pod tym względem taką kaleką jak niektórzy obecni, ale kto wie ile procentów pływało w jej krwi aktualnie? Później zapyta ją i kolegów, czy nie chcą wpaść na kilka szotów do skrzydła wieczorem.
- Jak dla mnie całkiem rozsądny plan, ręce i nogi ma. - odpowiedział w kwestii wybierania wicedyrektora. Niech będzie i ten, przynajmniej wiadomo, że się szkołą przejmuje i świata poza nią nie widzi.
Rada pedagogiczna | Cała kadra Hogwartu
