Ignacy zaciągnął się papierosem raz jeszcze, nim spojrzał na osobę wychodzącą na jego balkon z przekleństwem na ustach. Ta ostatnia cecha szybko dała mu do zrozumienia, z kim miał do czynienia - nikt nie klął tak pięknie, jak jego droga narzeczona.
Uśmiechnął się do niej odruchowo, opierając się przy tym wygodniej o balustradę.
- Widzę, że humorek dopisuje? Jak się czujesz? - zwrócił się do Cecille, pykając sobie papierosa dalej, w najlepsze.
Dopiero po chwili zorientował się, że jeszcze panna Beaufort przyodziana była w strój stosunkowo niecodzienny... Obrócił więc trzymającą papierosa rękę, zasłaniając nią sobie oczy w dość mało użyteczny sposób.
- Nie powinienem widzieć panny młodej w sukience ślubnej przed ślubem, nie? - rzucił pół żartem, starając się nie zerkać za bardzo, chociaż musiał przyznać, że... Wyglądała pięknie. Nawet, jeśli nie miała dokończonego jakiegoś makijażu, włosów, czy czego tam. On i tak nie byłby w stanie stwierdzić.
Uśmiechnął się do niej odruchowo, opierając się przy tym wygodniej o balustradę.
- Widzę, że humorek dopisuje? Jak się czujesz? - zwrócił się do Cecille, pykając sobie papierosa dalej, w najlepsze.
Dopiero po chwili zorientował się, że jeszcze panna Beaufort przyodziana była w strój stosunkowo niecodzienny... Obrócił więc trzymającą papierosa rękę, zasłaniając nią sobie oczy w dość mało użyteczny sposób.
- Nie powinienem widzieć panny młodej w sukience ślubnej przed ślubem, nie? - rzucił pół żartem, starając się nie zerkać za bardzo, chociaż musiał przyznać, że... Wyglądała pięknie. Nawet, jeśli nie miała dokończonego jakiegoś makijażu, włosów, czy czego tam. On i tak nie byłby w stanie stwierdzić.
Ślub | Cecille & Inigo