Cecille czasem zastanawiała się, czemu właściwie tak mu na niej zależało. To znaczy – była całkiem ładna, wiedziała jak zadowolić mężczyznę i umiała się bawić. Nie była jednak typem dziewczyny, którą chciało się zaciągać do ołtarza i spędzać resztę życia. Tymczasem on, jak ostatni głupiec, był tutaj, szykując się do ślubu z nikim innym, tylko właśnie nią! Może faktycznie oszalał na starość? kto wie?
— No dobrze, zdania są podzielone pół na pół. Połowa twierdzi, że jesteś starym zboczeńcem, druga uważa, że jestem młodą zdzirą rzucającą się na twoją fortune i farmę. Można powiedzieć, że jesteśmy kwita. — Parsknęła cicho, cmokając go w zarośnięty policzek. Na chwilę nawet zapomniała, że była tym wszystkim... Zwyczajnie wystraszona. Odetchnęła cicho, przytulając się do niego mocniej. Nie było to najłatwiejsze z oddzielającym ich od siebie brzuchem, ale jakoś jej się to udało. Hurra!
Ślub | Cecille & Inigo
