Tak, bywało, że zakochanie było uczuciem bliskim szaleństwu. W wykonaniu Ignacego Larraina było tak za każdym razem - jeśli już jakaś kobieta zdołała zawrócić mu w głowie, to koniec. Pełne wariactwo, nic więcej. Taki już był, a Cecille miała tyle nieszczęścia (bądź szczęścia, zależy jak na to spojrzeć), by trafić w samo centrum tego hiszpańskiego huraganu.
- Skoro tak stawiasz sprawę... - odparł jej przy pomocy kolejnego mruknięcia, uśmiechając się do tego w wyjątkowo podejrzany sposób. Czy mogli tam jeszcze zostać? Balkon wydawał się być bardzo daleko od weselnych przygotowań, które ciągnęły się w nieskończoność, a ona była tak przekonująca...
- Chwilę nie zaszkodzi. - orzekł ostatecznie, zamykając jej usta kolejnym pocałunkiem. Najwyżej później dostanie po łbie od matki i siostry - czego nie robiło się z miłości?
[z tematu]
- Skoro tak stawiasz sprawę... - odparł jej przy pomocy kolejnego mruknięcia, uśmiechając się do tego w wyjątkowo podejrzany sposób. Czy mogli tam jeszcze zostać? Balkon wydawał się być bardzo daleko od weselnych przygotowań, które ciągnęły się w nieskończoność, a ona była tak przekonująca...
- Chwilę nie zaszkodzi. - orzekł ostatecznie, zamykając jej usta kolejnym pocałunkiem. Najwyżej później dostanie po łbie od matki i siostry - czego nie robiło się z miłości?
[z tematu]
Ślub | Cecille & Inigo