Biorąc pod uwagę brak wcześniejszego doświadczenia z tak długimi podróżami, czekało ich wiele przystanków po drodze. Brak jakiegoś miasta w okolicach trasy wybranej przez Lance'a zdawał się być problematyczny, ale hej – mieli namioty i śpiwory. Kilka noclegów w lesie nie mogły im raczej zaszkodzić. Co prawda mogły się tam czaić dzikie Pokemony, ale przecież taki był ich cel – spotkać je wszystkie!
— Ciężko powiedzieć, czy gdzieś po drodze znajdziemy jakiś PokeMart. Myślisz, że na trasie spotkasz tylko dziesięć Pokemonów, które będziesz chciał złapać? — Dziewczyna zaśmiała się cicho, ruszając w kierunku wyjścia z terenu akademików.
— Miejmy chociaż nadzieję, że starczy nam prowiantu i wody do czasu, aż trafimy na jakiś sklep z żywnością. Z pewnością jakieś mniejsze, wiejskie sklepiki gdzieś się trafią.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]