Lance aktualnie nie planował ani rosnąć, ani tym bardziej ewoluować w bardziej skrzydlatą, dziobatą formę. Jego nos był wystarczająco spiczasty i bez podobnych zabiegów, wielkie dzięki!
Zając zaczął przeżuwać chrupkę, a chłopak obserwował go przez chwilę bez słowa, nim wyciągnął drugą i podsunął mu ją bliżej łapek, zostawiając na trawie. Poczekał jeszcze chwilę, nim spróbował wyciągnąć rękę do zwierzaka, by pogłaskać go po łebku delikatnie. Po cichu liczył na to, że Bunnelby zareaguje pozytywnie na jego przymiarki do zadzierzgnięcia przyjaźni między nimi i nie będzie trzeba zmuszać go za bardzo do podróżowania z ich małą drużyną.
Ostatecznie zdecydował się poturlać Pokeballa w stronę stworka po ziemi, zamiast rzucać, by nie spłoszyć go przy okazji za bardzo.
Zając zaczął przeżuwać chrupkę, a chłopak obserwował go przez chwilę bez słowa, nim wyciągnął drugą i podsunął mu ją bliżej łapek, zostawiając na trawie. Poczekał jeszcze chwilę, nim spróbował wyciągnąć rękę do zwierzaka, by pogłaskać go po łebku delikatnie. Po cichu liczył na to, że Bunnelby zareaguje pozytywnie na jego przymiarki do zadzierzgnięcia przyjaźni między nimi i nie będzie trzeba zmuszać go za bardzo do podróżowania z ich małą drużyną.
Ostatecznie zdecydował się poturlać Pokeballa w stronę stworka po ziemi, zamiast rzucać, by nie spłoszyć go przy okazji za bardzo.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]
