Podążanie za Zubatem doprowadziło ich nie tylko do jaskini, ale i Reiny. Dziewczyna kucała przy ziemi, a Ponyta zaglądała jej przez ramię. To właśnie Pokemon zareagował pierwszy na pojawienie się Lance'a i jego gromadki, tupiąc w podłoże i rżąc cicho. Właścicielka Ponyty odwróciła się po chwili w stronę przyjaciela – jej twarz wyglądała na bardziej bladą niż zwykle, a w oczach widać było niepewność.
— Coś złego musiało się tutaj wydarzyć, Lance. Patrz. — Dziewczyna wskazała na leżącego na ziemi nieprzytomnego Pokemona. Był to Zubat – a przynajmniej tak im się wydawało. Kształtem i rozmiarem przypominał tego, którego Lance złapał kilka chwil temu, jednak kolory miał zupełnie inne.
— Mam w plecaku zestawy do opatrunków, ale nie jestem pewna, czy to wystarczające. Jest trochę poharatany, ale chyba nadal oddycha.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]