Nie dało się ukryć, że na świecie było wiele zła. Łapanie Pokemonów w ten sposób i niszczenie ich naturalnego środowiska zdecydowanie było tego idealnym przykładem. Żaden miłośnik tych stworzonek nie był w stanie wyobrazić sobie takiego okrucieństwa. Tylko... Czego mogli chcieć ci, którzy dopuścili się takiej zbrodni? Z pewnością nie było to nic dobrego. Czy chodziło o pieniądze? Jakby się nad tym zastanowić – zazwyczaj właśnie tak było.
Dreepy i Zubat pędzili przez jaskinię na zewnątrz a Lance podążał za nimi, co jakiś czas obcierając się o kamienne ściany na zwężeniach. Po wydostaniu się na zewnątrz pierwsze, co do niego dotarło to jasne światło oślepiające go na kilka chwil. Gdy po chwili był już w stanie widzieć, co działo się dookoła niego, mógł – ku własnemu rozczarowaniu – zauważyć, że jego Pokemony straciły trop. Krążyły nie pewnie w kółko, nie do końca wiedząc, gdzie dalej się udać. Cóż, warto było spróbować, czyż nie? Przynajmniej było wiadomo, że siatka na pewno opuściła jaskinię a nie została zaniesiona w jej głąb. Bo kto wie, może od drugiej strony też było jakieś wyjście? Tak przynajmniej było wiadomo, że to tędy zostały zabrane Pokemony.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]