Świat pełen był podłych ludzi i zazwyczaj – niestety – niewiele dało się z tym zrobić. Lance i jego Pokemony próbowali zew wszystkich sił, ale wyglądało na to, że ktokolwiek ukradł wszystkie Zubaty... Naprawdę rozpłynął się w powietrzu. Jak było to możliwe? Jakim cudem ślad urywał się tak nagle kawałek za wyjściem z jaskini? Ainscroft był tak przejęty cała sytuacją i szukaniem jakiś znaków, że nie zauważył nawet, kiedy minęło pół godziny. O upływie czasu poinformowało go dopiero pojawienie się na polanie oficer Jenny, która przyjechała na swoim motocyklu.
— Ty jesteś Lance, jak się domyślam? — Spytała, wypuszczając z PokeBalla swojego Growlithe'a, który od razu zaczął rozglądać się po okolicy.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]