Polowanie na przestępców nie było łatwe, szczególnie jeżeli nie miało się za bardzo tropu. A ten, cóż, urywał się bardzo szybko poza miejscem zbrodni. Czy oznaczało to, że Lance musiał dać za wygraną? Prawdopodobnie tak, ale hej – przynajmniej cała sprawa wpadła w ręce kogoś, kto był do tego przeszkolony, prawda? Oficer Jenny była zbyt zajęta przeglądaniem bazy danych, by spojrzeć na chłopaka, ale jednocześnie nie miała zamiaru go całkowicie zignorować.
— Ciężko stwierdzić po stanie w jakim był, kiedy przyjmowałam zgłoszenie. Ale jest w dobrych rękach, więc myślę, że nic mu nie będzie. — Lekki uśmiech pojawił się na jej ustach dosłownie chwilę przed tym jak pobladła. Przez to jeszcze bardziej można było dostrzec różnicę w jej mimice.
— Nie, wręcz przeciwnie. Ale nie jest to jedyny taki przypadek zgłoszony w przeciągu ostatnich kilku dni. Pokemony z całego regionu znikają ze swoich naturalnych środowisk. — Wyglądało na to, że była to grubsza sprawa.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]