Jeszcze kilka godzin temu Lance nie był wcale pewien, czy chciał w ogóle wyruszać w tą nieszczęsną podróż, a teraz... Teraz okazało się, że czuł żal wracając z niej tak szybko. Czy będą mogli wrócić na trasę w miarę sprawnie, czy jednak przyjdzie im odłożyć wyprawę na inny dzień, może nawet inny miesiąc..?
Zobaczywszy Reinę, odsunął od siebie te myśli, przynajmniej tymczasowo. Pokiwał głową z powagą, usłyszawszy o niepewnym wciąż stanie Zubata. Pozostawało czekać...
- Jaskinia była całkiem pusta, żadnych nietoperzy, ani innych Pokemnów. - zaczął opowiadać, przejęty.
- Dreepy znalazł kawałek rozerwanej sieci, a później próbowaliśmy podążać za tropem zapachu, ale urwał się przy wyjściu z jaskini. Potem przyjechała policjantka, sprawdziła coś w swojej bazie danych i wyszło na to, że Pokemony znikają tak w całym Galar. Nikt nie wie dlaczego. - zrelacjonował jej prawie na jednym wdechu.
Zobaczywszy Reinę, odsunął od siebie te myśli, przynajmniej tymczasowo. Pokiwał głową z powagą, usłyszawszy o niepewnym wciąż stanie Zubata. Pozostawało czekać...
- Jaskinia była całkiem pusta, żadnych nietoperzy, ani innych Pokemnów. - zaczął opowiadać, przejęty.
- Dreepy znalazł kawałek rozerwanej sieci, a później próbowaliśmy podążać za tropem zapachu, ale urwał się przy wyjściu z jaskini. Potem przyjechała policjantka, sprawdziła coś w swojej bazie danych i wyszło na to, że Pokemony znikają tak w całym Galar. Nikt nie wie dlaczego. - zrelacjonował jej prawie na jednym wdechu.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]
