Subject İnformation
Author Irysek Replies 105
Share Views 1
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
IrysekI wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]
#71

Świat pełen był podłych ludzi i zazwyczaj – niestety – niewiele dało się z tym zrobić. Lance i jego Pokemony próbowali zew wszystkich sił, ale wyglądało na to, że ktokolwiek ukradł wszystkie Zubaty... Naprawdę rozpłynął się w powietrzu. Jak było to możliwe? Jakim cudem ślad urywał się tak nagle kawałek za wyjściem z jaskini? Ainscroft był tak przejęty cała sytuacją i szukaniem jakiś znaków, że nie zauważył nawet, kiedy minęło pół godziny. O upływie czasu poinformowało go dopiero pojawienie się na polanie oficer Jenny, która przyjechała na swoim motocyklu.

— Ty jesteś Lance, jak się domyślam? — Spytała, wypuszczając z PokeBalla swojego Growlithe'a, który od razu zaczął rozglądać się po okolicy.

Odpowiedz
#72
Może złodzieje Pokemonów podróżowali jakąś maszyną latającą i dlatego ich ślad urwał się tuż przed wejściem do jaskini? Lance rozważał właśnie taką, jak i podobne jej możliwości, kiedy od szukania poszlak oderwało go pojawienie się kobiety na motocyklu. Cóż, dobrze było wiedzieć, że Reina dotarła bezpiecznie do miasta i zdołała ściągnąć jakąś pomoc, bo chłopak powoli przestawał wierzyć w to, że sobie sam ze sprawą poradzi.
Skinął głową na pytanie oficer Jenny, podchodząc przy tym w jej stronę o kilka kroków.
- Dreepy, Zubat i ja przeszukaliśmy część jaskini, ale nie ma w niej ani śladu po żadnych Pokemonach. - poinformował ją w ramach przywitania. Nie było na co czekać, tracąc czas na błahostki!
- Próbowaliśmy pójść po zapachu, ale trop urywał się gdzieś tutaj... Ale Dreepy znalazł to. - tu podniósł fragment sieci wyżej, pokazując policjantce.
- Kawałek musiał się oderwać. - wyjaśnił, gdyby sama na to nie wpadła, a jeśli Growlithe podszedł do niego, jemu również pokazał szmatkę.
Odpowiedz
#73

Złapanie złodzieja, który uciekał drogą powietrzną z pewnością nie było łatwe. Szczególnie dla świeżo upieczonego trenera z dwójką Pokemonów, które chociaż potrafiły latać... Cóż, z pewnością nie uleciałyby szczególnie daleko. Zwłaszcza, gdy trop urywał się jeszcze na ziemi. Czy było więc coś, co jeszcze mogli zrobić? Całe szczęście, że w okolicy pojawiła się wreszcie oficer Jenny!

— Żadnych? — Spytała zdziwiona, sięgając ręką po kawałek materiału, który pokazał jej Lance. Growlithe od razu pojawił się przy nich, wąchając siatkę i od razu szukając tropu. Niestety i on zatrzymał się w tym samym miejscu, w którym wcześniej urywał się ślad.

— Nie wygląda to za dobrze. — Kobieta skomentowała sytuację pod nosem, po czym wyciągnęła małe urządzenie, którym – jak Lance mógł się domyślić – próbowała powiązać się z policyjną bazą danych. Prawdopodobnie po to, żeby złożyć raport. Chwilę później dało się dostrzec, że bardzo zbladła.

— Niemożliwe... — Szepnęła pod nosem, przeglądając raporty.

Odpowiedz
#74
Nawet gdyby Dreepy i Zubat były w stanie polecieć kawałek to... Lance by nie był. Nie dało się więc ukryć, że mieli problem i to niestety taki, którego nawet policjantka na motorze nie była w stanie za bardzo rozwiązać.
Zapytany o Pokemony w jaskini tylko potrząsnął głową. Żadnych, całkowicie.
- W okolicy trafiliśmy tylko na te dwa Zubaty: jeden, który wpadł na nas na drodze... - tu kiwnął ręką w kierunku swojego nowego nietoperza.
- No i ten ranny, którego Reina zabrała do PokeCenter... Nie wie pani czy wszystko z nim w porządku? - wcisnął jeszcze kolejne pytanie, zanim oficer Jenny zdążyła skontaktować się ze swoją przenośną bazą danych.
Widząc, jak zbladła nagle, odruchowo podszedł jeszcze bliżej, próbując zorientować się w sytuacji, nawet jeśli oznaczałoby to zajrzenie jej przez ramię.
- Co się dzieje? Policja wie kto za tym stoi? - wyrzucił, poddenerwowany.
Odpowiedz
#75

Polowanie na przestępców nie było łatwe, szczególnie jeżeli nie miało się za bardzo tropu. A ten, cóż, urywał się bardzo szybko poza miejscem zbrodni. Czy oznaczało to, że Lance musiał dać za wygraną? Prawdopodobnie tak, ale hej – przynajmniej cała sprawa wpadła w ręce kogoś, kto był do tego przeszkolony, prawda? Oficer Jenny była zbyt zajęta przeglądaniem bazy danych, by spojrzeć na chłopaka, ale jednocześnie nie miała zamiaru go całkowicie zignorować.

— Ciężko stwierdzić po stanie w jakim był, kiedy przyjmowałam zgłoszenie. Ale jest w dobrych rękach, więc myślę, że nic mu nie będzie. — Lekki uśmiech pojawił się na jej ustach dosłownie chwilę przed tym jak pobladła. Przez to jeszcze bardziej można było dostrzec różnicę w jej mimice.

— Nie, wręcz przeciwnie. Ale nie jest to jedyny taki przypadek zgłoszony w przeciągu ostatnich kilku dni. Pokemony z całego regionu znikają ze swoich naturalnych środowisk. — Wyglądało na to, że była to grubsza sprawa.

Odpowiedz
#76
Lance nie zamierzał dawać za wygraną, bynajmniej! Zamierzał odkryć, kto stał za kradzieżami Pokemonów, po prostu najpierw musiał znaleźć nowy, lepszy ślad, za którym mógłby podążyć. Chciał pomóc Zubatowi w odnalezieniu jego rodziny, a teraz, kiedy okazało się, że to grubsza sprawa, czuł tylko większą motywację do działania.
Dobrze przynajmniej, że znaleziony przez nich Zubat w dziwnym kolorze był już w dobrych rękach. Chłopak chciał już powiedzieć swojemu nietoperzowi, że nie musi się martwić, kiedy kolejne słowa oficer Jenny tymczasowo ukróciły wszelkie przejawy entuzjazmu i optymizmu w okolicy.
- Z całego Galar? - powtórzył za nią, równie zdziwiony, co przejęty.
- I nie ma żadnych podejrzanych? Nikt nic nie widział? - zasypał kobietę pytaniami, zbyt zdenerwowany, by trzymać buźkę na kłódkę.
Odpowiedz
#77

To, że nie brakowało mu motywacji było z pewnością godne podziwu, ale w rzeczywistości czekało go wiele pracy, jeżeli chciał rozwiązać taką dużą sprawę. Zwłaszcza, że w tej chwili nawet policja zdawała się mieć z nią problemy. A, w większości, byli to dobrze przeszkoleni ludzie, zajmujący się takimi sprawami na co dzień. Pasja i dobre chęci jednak bardzo często pomagały i kto wie? Może Lance miał szanse rozwiązać tą zagadkę?

— Z różnych części Galar. W bazie jest jak na razie dziesięć zgłoszeń, ale przypadków może być więcej. kto wie, czy więcej takich nie za często odwiedzanych jaskiń czy innych miejsc nie zostało okradzionych z Pokemonów i po prostu nikt jeszcze tego nie odkrył? Jak na razie nie ma żadnych świadków, tylko ludzie tacy jak wy, którzy przyszli na miejsce, gdy było już po zdarzeniu. — Kobieta wydawała się zatroskana. — Wezwę zespół śledczy, ty w tym czasie może powinieneś odwiedzić swoją przyjaciółkę i tego biednego Zubata, który jest leczony w PokeCenter?

Odpowiedz
#78
Wychowany w domu swojego ojca Lance był raczej zdania, że policja nie należała do najlepiej zorganizowanych i najbardziej użytecznych jednostek w historii. Nic więc dziwnego, że koniec końców nie ufał im za bardzo, jeśli chodziło o rozwiązywanie tego typu spraw samodzielnie. To oficer Jenny miała szczęście, że on się tam znalazł, nie na odwrót, ot co!
Zmarszczył brwi ponuro, słuchając jej słów.
- Będziemy mieć oczy... - tu zerknął na Zubata - I uszy szeroko otwarte. - dodał, po czym skinął głową. Kobieta miała chyba rację - nie było sensu się tam dłużej kręcić. Lepiej spożytkują swój czas wracając do PokeCenter, w którym Reina zajmowała się rannym Zubatem.
- Wrócimy do miasta sprawdzić, jak czuje się twój kolega, w porządku? - zwrócił się do pokenietoperza, przywoławszy do siebie oba zwierzaki i jeśli nie usłyszał sprzeciwów, mogli ruszać w drogę powrotną. Długa to ta ich podróż nie była...
Odpowiedz
#79

Z pewnością oficer Jenny była wdzięczna za to, że Lance pojawił się na miejscu i zbadał je zanim ona była w stanie się tam pojawić. Gdyby nie on i jego kolezanka nikt w mieście nie wiedziałby nawet, że doszło do jakiejś zbrodni. Tak przynajmniej można było zacząć śledztwo – jakkolwiek nie trudne i pozbawione jakichkolwiek poszlak, lepiej tak niż wcale.

— Będę wdzięczna za jakiekolwiek wieści, jeżeli traficie na coś podejrzanego jeszcze raz. — Powiedziała, proponując wymianę numerami telefonów. Dzwonienie na policję nie było złym pomysłem, ale skoro ona wiedziała już co nieco o sprawie, skontaktowanie się z nią bezpośrednio nie brzmiało jak najgorszy pomysł.

Podróż powrotna do Hammerlocke nie trwała długo – tak samo z resztą jak wyjście z miasta i ruszenie w drogę. Co prawda, gdy Lance dotarł do PokeCenter było już późne popołudnie, ale przynajmniej nie musiał maszerować kilku godzin żeby znowu zobaczyć Reinę. Kiedy wszedł do środka dostrzegł dziewczynę siedzącą na jednej z ławek i głaskającą swoją Ponytę po grzywie.

Odpowiedz
#80
Po chwili wahania Lance zgodził się wymienić numerami telefonów z oficer Jenny. Tak na pewno będzie się z nią łatwiej skontaktować, w razie co, a młody Ainscroft mimo wszystko wolałby nie musieć dzwonić na policyjne numery. No i kto wie, może kobieta faktycznie będzie mu mogła kiedyś w czymś pomóc?
Póki co zaś nie pozostało im nic innego jak pożegnać stróża prawa i ruszyć z powrotem do Hammerlocke. Lance czuł pewien zawód, wracając tam tak szybko... Cóż, może następnym razem podróż wyjdzie mu lepiej?
Niebawem dotarli do PokeCenter, w którym znaleźli Reinę razem z jej Ponytą. Chłopak podszedł do niej od razu, prowadząc ze sobą swoją latającą bandę.
- I co? Powiedzieli coś? - spytał przejęty, mając na myśli oczywiście stan przyniesionego przez nią Zubata.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości