Ich relacja nigdy nie była prosta i oczywista dla nikogo, a w szczególności ich samych. Leslie liczył na to, że w końcu się to zmieni, ale jak na złość, za każdym razem kiedy szli już w dobrą stronę do zostania przyjaciółmi, któremuś z nich coś musiało odbić i kończyło się miesiącem albo dwoma unikania się wzajemnie na korytarzach szkolnych. Skaranie, naprawdę.
W pierwszej chwili McBride zupełnie nie zrozumiał, o co chodzi, kiedy Vincent zaczął się śmiać. Naprawdę? Teraz? Stary głupek.
- No bardzo zabawne! - fuknął ostatecznie, uderzając go lekko w ramię, nim wreszcie udało mu się zdrapać z ziemi.
- Idziesz do herbaciarni? - dodał chwilę później, zajęty otrzepywaniem spodni i płaszcza ze śniegu. On sam właśnie do tego miejsca zmierzał. Głównie dlatego, że było ono jednym z najpopularniejszych wśród hogwardzkiej braci, a jego zadaniem było mieć uczniów na oku podczas wyjścia do wioski. No i przy okazji mógł zajrzeć co u Cecille - same plusy, prawda?
W pierwszej chwili McBride zupełnie nie zrozumiał, o co chodzi, kiedy Vincent zaczął się śmiać. Naprawdę? Teraz? Stary głupek.
- No bardzo zabawne! - fuknął ostatecznie, uderzając go lekko w ramię, nim wreszcie udało mu się zdrapać z ziemi.
- Idziesz do herbaciarni? - dodał chwilę później, zajęty otrzepywaniem spodni i płaszcza ze śniegu. On sam właśnie do tego miejsca zmierzał. Głównie dlatego, że było ono jednym z najpopularniejszych wśród hogwardzkiej braci, a jego zadaniem było mieć uczniów na oku podczas wyjścia do wioski. No i przy okazji mógł zajrzeć co u Cecille - same plusy, prawda?
Walentynki 1939