Vincent przestał się śmiał w momencie, w którym poczuł ból w dolnej części swoich pleców. Połamanie się w Vali's Day brzmiało jak coś, co mogło mu się przytrafić. Nie miał za dużo szczęścia do tego święta – rok temu spędzał je sam w zamku, dwa lata temu... Cóż, dwa lata temu spotkał się z Lesliem. I w sumie nie narzekał akurat na ten dzień, bo dzięki temu znowu zaczęli ze sobą rozmawiać. Teraz jednak, kiedy masował sobie zad wchodząc do herbaciarni jedyne o czym myślał to to, że przydałaby mu się jakaś dobra maść na obicia.
— Tak. Emmm, też bym się czegoś napił. — Powiedział ostatecznie, gramoląc się na jedno z krzeseł przy stoliku, który w końcu udało się znaleźć. A potem spojrzał na menu ustawione na stole i przez chwilę zastanawiał się, co zamówić. Kątem oka spoglądał na Lesliego, jakby chcąc wiedzieć, czy ten już się zdecydował.
— To co chcesz?
Walentynki 1939