Vincent już chciał go nawet przeprosić – bo faktycznie trochę go poniosło z tym naskoczeniem na jego plan. W końcu wiedział, że nie było nikogo oddanego szkole bardziej, niż McBride. I nawet otwierał już usta, ale... No właśnie, dotarła do niego wiadomość o randce w ciemno i zmarkotniał jeszcze bardziej. Najwidoczniej dla Lesliego ważniejsze było poznanie jakiejś dupy niż zwykła rozmowa z nim, tak? Vincent mógł udawać, że w dziale ksiąg zakazanych nic się nie wydarzyło, ale prawda była taka, że... Nie był w stanie tego zapomnieć i biczował się tym niemal codziennie. Może powinien jednak rzucić robotę, wrócić do Londynu i udawać dalej, że jest dobrym mężem i całkiem normalnym mężczyzną? Na samą myśl o tym zrobiło mu się niedobrze i wiedział już, że nie było to rozwiązanie dla niego.
— Nie spodziewałem się po tobie czegoś takiego. — Powiedział tylko, bo faktycznie nie wyobrażał go sobie jako kogoś, kto chciałby znaleźć dupę na jedną noc na randce w ciemno. Nie powiedział jednak niczego więcej, bo po prostu nie miał ochoty. Teraz jedynie bardziej chciał się zamknąć w swojej komnacie.
Walentynki 1939