Cecille definitywnie za dużo czasu spędzała z tą bandą z Hogwartu i zrobiła się przez to miękka. Nie, żeby Ignacemu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, ale przynajmniej część jej znajomych (dla przykładu taki Blair chociażby) wyśmiałaby ją z tego powodu momentalnie. Pytanie tylko, czy panna Beaufort w ogóle przejmowała się jeszcze ich zdaniem na swój temat?
- No właśnie, za późno. Żadnego uciekania sprzed ołtarza, tak? - przypomniał jej, posyłając znaczące spojrzenie znad oprawek okularów, jednocześnie sięgnąwszy po kolejną filiżankę, wymagającą ustawienia na tacce. Czy te zamówienia miały kiedykolwiek się skończyć?
- Liczę, że oboje zostaną. Nie wiem, czy planują od razu ślub i dzieci, Ambrosia wydaje się zaangażowana w swoją karierę. - stwierdził ostatecznie. Nie, żeby kiedyś z nią o tym na poważnie rozmawiał, ale takie po prostu odnosił wrażenie. Że nie rzuciłaby posady z dnia na dzień, żeby zostać panią domu.
- No właśnie, za późno. Żadnego uciekania sprzed ołtarza, tak? - przypomniał jej, posyłając znaczące spojrzenie znad oprawek okularów, jednocześnie sięgnąwszy po kolejną filiżankę, wymagającą ustawienia na tacce. Czy te zamówienia miały kiedykolwiek się skończyć?
- Liczę, że oboje zostaną. Nie wiem, czy planują od razu ślub i dzieci, Ambrosia wydaje się zaangażowana w swoją karierę. - stwierdził ostatecznie. Nie, żeby kiedyś z nią o tym na poważnie rozmawiał, ale takie po prostu odnosił wrażenie. Że nie rzuciłaby posady z dnia na dzień, żeby zostać panią domu.
Walentynki 1939
