Tak, faktycznie nie był to najlepszy moment na żarty. Biorąc pod uwagę to, jaką informację miała mu do przekazania i to, że jej w sumie nie było do śmiechu w tej chwili. No i jemu też raczej nie, biorąc pod uwagę rozbity talerz pod ich nogami. Cecille westchnęła cicho i pochyliła się tylko, żeby pozbierać potłuczoną porcelaną – ile jeszcze części zastawy dzisiaj straci? Cóż, może chociaż część uda się potem naprawić zaklęciami.
— Tak, wiem. To nie jest najlepszy moment na takie wieści, ale z drugiej strony... Kiedy miałam ci o tym powiedzieć? — Spytała, zbierając okruchy porcelany do pojemnika, w którym było ich już trochę z poprzednich wypadków. A potem podniosła na niego spojrzenie, jakby starając się odgadnąć, o czym myślał. Czy był zły?
Walentynki 1939
