Ignacy był w pewnym stopniu głupim i naiwnym dziadem - to nie ulegało żadnej wątpliwości. Miał też bardzo proste, żeby nie powiedzieć prostackie, reakcje na większość sytuacji i teraz właśnie temu dawał upust. Oczywiście, że się cieszył. Jak mógłby nie cieszyć się słysząc, że jego narzeczona była w ciąży? Nie planował tego, owszem. W zasadzie to logicznie do sprawy podchodząc nawet nie chciał mieć kolejnych dzieci, ale... Nie, to wszystko nie powstrzymało jego spontanicznej radości nawet na chwilę.
I mniejsza z porcelaną. Kupi jej nowe filiżanki, jeśli będzie trzeba. W tej chwili interesowało go tylko jedno i nie były to zamówienia piętrzące się powoli.
Pocałował ją jeszcze raz, nim zdążyła mu uciec, samemu też zaraz przyłączając się do sprzątania, chociaż po jego minie wnioskować było można, że myślami bujał aktualnie w obłokach, z dala od herbaciarni i jej problemów. Popatrywał tylko co jakiś czas na Cecille, ale póki co nie udało mu się złożyć w słowa żadnej składnej myśli.
I mniejsza z porcelaną. Kupi jej nowe filiżanki, jeśli będzie trzeba. W tej chwili interesowało go tylko jedno i nie były to zamówienia piętrzące się powoli.
Pocałował ją jeszcze raz, nim zdążyła mu uciec, samemu też zaraz przyłączając się do sprzątania, chociaż po jego minie wnioskować było można, że myślami bujał aktualnie w obłokach, z dala od herbaciarni i jej problemów. Popatrywał tylko co jakiś czas na Cecille, ale póki co nie udało mu się złożyć w słowa żadnej składnej myśli.
Walentynki 1939
